… dogoniła mnie, choć możecie mi wierzyć, uciekałam
przed nią wytrwale.
Ale o tym później… może lepiej zacznę od początku.
Podobno starożytni mieli takie przekleństwo:
„obyś cudze dzieci uczył” ;)
No i niestety, w mojej rodzinie ciągnie się to to od pokoleń.
Do tego stopnia, że gdy byłyśmy z siostrą małe, nie pytano nas: „kim chcesz
zostać jak dorośniesz?”, nie, nie.
Mówiono nam: „a ty to pewnie będziesz
nauczycielką? – jak mama, ciocie, cioteczna siostra, stryjeczny dziadek” itd.
Jednomyślnie zaprzeczałyśmy.
U mnie – o zgrozo – dodawano jeszcze: nauczycielką plastyki ;)
Że niby co? Mam oceniać, że ten rysunek to na 5, a ten na 3+?
I robić kartkówki z dzieł wielkich twórców? Co to, to nie.
Kiedy moja siostra - która „uciekła” w studiowanie
rehabilitacji - oznajmiła pewnego dnia, że zostaje nauczycielem akademickim, pomyślałam „o ho,
czyżby jednak nie było ratunku?”
Zatem zawzięcie uciekałam dalej… a że ziemia jest kulista, w
końcu okazało się, że to ja "klątwę" dogoniłam i stanęłam jak wryta za jej plecami ;)
I się nagle okazało... że z zachwytem patrzymy w tym samym
kierunku.
Na to, jak się cieszą ludzie, którzy odkrywają radość
tworzenia… mimo, że przez wiele lat myśleli, że to zarezerwowane dla artystów, a nie zwykłych
śmiertelników.
Gdy się okazało, że TA,
PRZED KTÓRĄ UCIEKAŁAM zmieniła się w TĄ, KTÓRA POMAGA ODKRYWAĆ RADOŚĆ TWORZENIA ... poczułam, że dalej mogę już z nią iść ramię w ramię.
I wtedy się wydarzyło jeszcze coś niezwykłego.
Znalazła się nam Marta, która prowadzi Kaffka Art Caffe w
Białymstoku.
A w Kaffce czekało na nas miejsce, gdzie mogliśmy zrobić
wystawę naszych prac, które zrobiliśmy na warsztatach trenerskich z POWERTEXu.
I stół, przy którym można usiąść i wspólnie tworzyć.
Zatem z nowym rokiem zaczynamy nowy etap życia pracowni
i
ruszamy z warsztatami na ul.Wesołej 17 :)
Zapraszamy.
No to wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i do spotkania na twórczym szlaku ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń