Tak naprawdę, to nie bardzo wiedziałam, co zrobić z Panią P., która powstała na warsztatach trenerskich POWERTEX...
Nie bardzo mogliśmy znaleźć dla niej miejsce w naszym niewielkim mieszkanku.
Marzyło mi się miejsce, gdzie by naprawdę pasowała i dobrze wyglądała.
:) i zdaje się, że wymarzyłam.
Gdy tylko przynieśliśmy Panią P. do Kaffki Art Caffe i Marta ustawiła ją na parapecie... okazało się, że to jest to.
Pani P. dostała jeszcze świetlisty gwiazdkowy naszyjnik, w którym moim zdaniem, olśniewająco wygląda.
I wygląda przez okno na zaśnieżoną coraz bardziej ulicę Wesołą...
... i wygląda tego Nowego Roku, co ma nam przynieść co najlepsze, najpotrzebniejsze, najbardziej wyczekane :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz